Jak rozmawiać z przedszkolakiem o śmierci?

                                                         Jak rozmawiać z przedszkolakiem o śmierci?


Trudne pytanie. Wśród nas dorosłych są tacy, którym temat ten grzęźnie w gardle i tłoczy na gorąco łzy do oczu. Co mają powiedzieć dzieci, dla których to zupełnie czarna magia. Jakich słów użyć, aby powiedzieć jak jest, żeby nie okłamać, nie minąć się z prawdą, a nie przestraszyć, nie sprowadzić do wyobraźni malucha długich bezsennych nocy z jeszcze dłuższymi cieniami napędzającymi strachy. Mówmy prawdę. Nie opowiadajmy zbyt wiele, a to co najważniejsze. Używajmy krótkich, jasnych zdań. To nie literacka fikcja. Skoro mówimy o kimś, znaczy to, że ta osoba była w życiu dziecka. Skoro była, to coś znaczyła. Wzbudzała w dziecku jakieś emocje. Śmierć tej osoby dziecko może przeżywać w różny sposób. 
Bądźmy wsparciem i wskazówką. Maluszki do około 2 roku zupełnie mogą sobie nie zdawać sprawy z tego, co się stało. Dzieci starsze już widzą i czują czyjś brak. Nie mają poczucia czasu, więc trudno im zrozumieć w dorosły sposób, co się właściwie stało. Mogą czekać na osobę, która odeszła. Wspominać, że nie ma miodu, a przecież to zawsze babcia kupowała miód. Czekać na tatę, który ma położyć dziecko spać i poczytać bajkę na dobry sen. I wtedy najczęściej pojawia się tęsknota, za nią smutek, niezrozumienie braku, a czasem poczucie porzucenia.

Rozmawiajmy spokojnie. Jeśli osoba zmarła była dla nas ważna wypłaczmy się, wyżalmy tak, by dziecko nie widziało i nie słyszało „dorosłych” słów, które czasem w takich sytuacjach wylewają się z ust jak z oczu łzy. Gdy już nasze największe emocje opadną skupmy się na dziecku, porozmawiajmy. Nie udawajmy, nie ukrywajmy łez, złości, żalu, przecież można płakać z dzieckiem. Można otworzyć się i powiedzieć o swoich emocjach. 

Mówmy tyle, ile dziecko jest w stanie zrozumieć. Nie obarczajmy go dodatkowo. Pomóżmy zrozumieć. Odpowiadajmy na pytanie, nie drążmy tematu, nie zagłębiajmy się w szczegóły. Zapewne nie zakończy się na jednej rozmowie. 

Gdy mija czas, dziecko rośnie, pojawiają się nowe procesy poznawcze, a z nimi nowe pytania. Pojawią się nowe emocje. W zależności od pokrewieństwa i bliskości z osobą, która odeszła, od samego dziecka – jego wcześniejszych doświadczeń, temperamentu.

Bądźmy uważni na emocje dzieci. Dajmy im maksimum poczucia bezpieczeństwa, gdyż wachlarz przeżywanych emocji może być szeroki – od poczucia winy, wstydu, lęku, złości, poczucia krzywdy, bycia porzuconym...Pamiętajmy, że dziecko przeżywa emocje całym sobą. Przytulmy. Bądźmy.

Nawet jeśli dziecko nie znało osoby, która odeszła i pyta o kwestię śmierci i umierania z powodu wizyty na grobach lub wizyty w markecie, gdzie nagle pojawiają się na wejściu szeregi palet ze zniczami - pamiętajmy, że śmierć to kolejna nowość w świecie dziecka, jak wiele innych, które wzbudzać mogą silne emocje. Nie zbywajmy tematu. Niech wybrzmi, niech padną pytania, znajdźmy czas i siłę, by na nie odpowiedzieć w długie jesienne wieczory. 


H. Semkło
  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Emocje jak sen.

Samoregulacja – z czym to się je?

Emocje rozwijają się razem z dziećmi.