Posty

Wyświetlanie postów z 2019

Bądźmy dojrzali.

Obraz
Żyjmy w atmosferze rozwoju i otwartego umysłu, chłonąc wiedzę, doświadczenie innych ludzi, szukając rozwiązań na różne kłopoty, problemy, sprawy. Dróg do celu może być wiele, więc czasem idziemy którąś z nich.   Gdy tylko się zorientujemy, że nie wiedzie ona w odpowiednią stronę, możemy być sfrustrowani włożonym wysiłkiem, ale przecież też wdzięczni sobie za szansę podjęte działania, czasem także innym za wsparcie udzielone w tych działaniach. Jest to możliwe tylko i wyłącznie wtedy, gdy jesteśmy otwarci na informację płynącą także od innych, którzy wskażą nam, zasugerują, że „nie tędy droga”. Tak, zdarza się, że ta informacja to krytyka. Wyrażona w różny sposób. Niektóre wnioski bywają bolesne. Czy jest to powód by się obrażać? Rozpamiętywać? Szukać zadośćuczynienia wyrządzonej szkody na dobrym humorze, czy obniżonym nastroju? Gdy intencją naszego informatora (jakkolwiek zabawnie to może brzmieć) jest chęć zadbania o nas, poprawa jakości danej aktywności, tego o czym rozmawiamy, t

Ach śpij, Kochanie...

Obraz
Po pełnym ekscytacji dniu, bo jakże mogłoby być inaczej, gdy tyle poznaje się nowych rzeczy, nawet jeśli nie nowych miejsc to nowych wyzwań, nowych umiejętności, przeżywania palety emocji i stanów, przychodzi czas na wieczorne rytuały i SEN. O wieczornych rytuałach przeczytasz na blogu już niebawem. A teraz do sedna, czyli do snu. Pomimo wiedzy o potrzebie regeneracji po wysiłku umysłowym, czy fizycznym (co w przypadku dzieci w wieku przedszkolnym łączy się intensywnie) czułam niedosyt. Jest oczywistością, że sen korzystnie wpływa na obniżenie poziomu stresu, chudnięcie (tak mili Państwo, bez regeneracji trudno o efekty treningu i sama dieta nawet nie pomoże, ale to inny temat), wydzielanie się hormonów, budowanie odporności (melatonina), ciągle miałam niedosyt. Stąd przeszukałam książki i internet (znajdując kilka ciekawych instytutów z całego świata zajmujących się snem) i wnioski prezentuję poniżej: 1.    Dziecko potrzebuje więcej snu niż dorosły z powodu ilości i ja

na dys...dysleksja o wielu twarzach.

Obraz
Czy wiecie jaki procent dzieci dotyka dysleksja? Od 5 do 12 %. Czy do dużo, czy mało trudno powiedzieć. Jednak to, co najważniejsze to to, że za każdym „procentem” kryje się potencjalnie wiele niepowodzeń, które mogą jak kula śniegowa zmieść człowieka rozpoczynającego swoją przygodę z edukacją i pozostawić pod ciężarem nauki. Czy „dys” to tylko problemy z nauką czytania i pisania? Problemy z nauką czytania i pisanie to często wierzchołek góry lodowej. Znacie na pewno ten post o pracy poszczególnych profesji (co widać na pierwszy rzut oka w pracy programisty – duże zarobki, czas wolny w pracy, karty benefitowe, strefa relaksu dla pracowników itd., a pod powierzchnią wody kryją się liczne kwestie będące minusami pracy). Taki rysunek może także świetnie pokazać nam, jak działa osoba z dysleksją – czytanie to nie tylko składanie liter w wyrazy, czy wyrazów w zdania, to odnajdywanie w nich sensu, trafianie w rubryki podczas uzupełniania testu czy dokumentu, gubienie drogi, mylenie

Gdy będę dorosła, zostanę księżniczką.

Obraz
Malowanie paznokci, przekłuwanie uszu, wizyty u kosmetyczek i fryzjerów, zakupy, przebieranie w suknie sukienki sukieneczki. Dla większości dziewczynek bycie księżniczką jest bardzo atrakcyjną wizją przyszłości. Inni jako poddani woli, wykonujący prośby, polecenia, życzenia. Wylegiwanie się na poduszkach. Dbanie tylko o siebie i swoje potrzeby. Egocentryzm level master +. Wierząc mocno w racjonalizm rodziców, ufam że tak jak my naszych wychowanków staramy się przygotować, tak oni również dzieci niezależnie od ich płci starają się przygotować do samodzielnego życia.  I nie chodzi o to, że samodzielność, odwaga i autonomia są antagonizmem do cekinów, różu i wstążki ba nawet tiary we włosach! Próbuję odkryć, co chce rodzic powiedzieć mówiąc „jesteś moją księżniczką”? Słowa mają znaczenie, używanie ich odpowiednio powoduje, że słuchacz nas rozumie, interpretuje nasze oczekiwania wobec niego. Co kryje się w takim razie za tymi słowami? Księżniczka może leżeć i pachnąć w cza

Słowa mają znaczenie.

Obraz
Kiedy mama wyznaje dziecku miłość, trzymając je na kolanach i tuląc do siebie, z powodu przypływu wielkiego uczucia, nawet nieco za mocno, jej głos jest miękki, jak pluszowy kocyk. Gdy następnego dnia idą na spacer, dziecko słyszy „uważaj” jak ostre jak brzytwa przeszywające powietrze dzielące je od mamy… bo spadniesz, potkniesz się pobrudzisz. Gdy wchodzą do sklepu, dziecko mówi „kup mi”, bardzo tego chce. Aż łzy kręcą się w oczkach, wielkich jak u księżniczki z chińskiej bajki. Mama jednak nie ma czasu na tłumaczenie, nie ma siły na żarty, nie ma ochoty na pochylenie się nad potrzebą, czy marzeniem. Dziecko nie wie, nie rozumie, że mama jest zmęczona i głodna. Straszy – „uspokój się, bo pan Cię zabierze”  … zróbmy tu stopklatkę… Taka droga nie prowadzi do wychowania otwartego, gotowego na współpracę z innymi człowieka. Są sytuacje w życiu każdego z nas, że do obcego człowieka trzeba się odezwać, poprosić lub zaproponować pomoc. Tak jesteśmy skonstruowani – „człowiek

Posprzątajmy razem!! :)

Obraz
Dlaczego dla większości dzieci sprzątanie przynosi tyle negatywnych emocji, kończy się często przedłużaniem zabawy do granic możliwości i cierpliwości opiekuna? Schemat często jest ten sam... "jeszcze nie" albo "jeszcze chwilę" lub też "jeszcze nie skończyłam/em". W dodatku po 5, 10 czy 20 minutach usłyszeć można tę samą odpowiedź. Skuteczne metody na samodzielne sprzątanie: 1. Dajemy przykład!  Wymagając od dziecka utrzymania porządku, sprzątania, czy odkładania rzeczy na miejsce, pamiętajmy, że mniejszą skuteczność będzie miało zdanie wypowiedziane nawet 100razy, za którym jednak nie idzie dawany nasz własny przykład. Gdy zaprzestajemy korzystania z przedmiotów, odkładajmy je na wyznaczone miejsce. Poświęćmy chwilę na to, by wszystko trafiło w wyznaczoną przez nas samych szufladę, czy na półkę. Dzieci obserwują nas, widzą jak się zachowujemy i tak jak uczą się tych rzeczy, które w sobie cenimy i lubimy, czyż nie tak samo - wystarczy, ż

Gdzie jest mój miś?!

Obraz
Dlaczego dzieci przywiązują się do przedmiotów? Jak to się dzieje? Czy ma to wpływ na ich dalszy rozwój? Co powinno nas niepokoić?  Pęd, pośpiech, gnanie. Na spotkanie, na autobus, na tramwaj, "gdziebądź". Wszystko jest ważne, a czasu tak mało. Co się stanie, gdy w pośpiechu w podróż, do przedszkola, do szpitala, gdziekolwiek zapomni dziecko misia, auto, figurkę, podusię, koc... ? Czy przywiązanie dziecka do przedmiotu to oznaka jego materializmu? A może jedyna gwarancja stałości dająca poczucie bezpieczeństwa. Warto przyjrzeć się temu bliżej. Od około 8 miesiąca życia dziecko uczy się bycia osobnym człowiekiem, dostrzega że nie zawsze jest przy nim opiekun/mama/tata. Oczywiście, jak wszystkie umiejętności, również i tej nabywanie odbywa się w indywidualnym tempie. Dzieci nawet do 3 roku roku życia mogą traktować siebie i opiekuna jako jeden organizm - jedność (skoro jestem głodny - opiekun, najczęściej mama - także jest głodny) (M. Czub "Znaczenie wczesnych w